Najnowsze komentarze
Africa23 do: Ja i ona
łoł niezłe :P ;D pozd.
bandzior22 do: Ja i ona
hahahaha dobre dobre ale ty tak ch...
dobry ten erotyk :D no i ta guma ż...
Shima rezza - Najlepsze rękawice j...
@beebas, dziękuje za wykład, poucz...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

02.01.2011 13:26

Wujek Google nie zawsze ma racje !

Lato, skwarne dni. Gorąc niesamowity...
 

Cudownie odzyskuje motywację. Dzięki jednej osobie. ^^ A teraz jej wszyscy podziękujcie =)

 

Wujek Google nie zawsze ma racje !

 

Lato, skwarne dni. Gorąc niesamowity... Szukając zajęcia i pretekstu do wyjścia z domu który wtedy przypominał piekarnik pomyślałem o tym, co chciałem zrobić już od jakiegoś czasu. Znaleźć drogę do Sulęcina! Lecz nie byle jaką drogę, chciałem jechać polnymi ostępami, leśnymi drogami omijając jak najbardziej się da coś co nazywamy "cywilizacją".

Rzecz jasna, że się nie da bo ludzie są wszędzie i ich działalność widać nawet w przestrzeni kosmicznej. Lecz nigdy nie zaszkodzi spróbować.


Z werwą odpaliłem kochanego wujka google, zakładka mapy, wstukałem co trzeba, wydrukowałem... Chwyciłem za ołówek i wyznaczyłem drogę omijającą dobrze znaną mi drogę numer 137. Dalej standardowo... Chwyciłem mój wielozadaniowy plecak bojowy, wrzuciłem do niego nie gazowaną wodę, parę dupereli i heja! Parę minut już u dziadków. Sprawdziłem benzynę, ubrałem mój świetny biało-niebieski kask, rękawice. Przyciemniana szybka miała dziś okazać się użyteczna, niebo było bezchmurne a słońce raziło w oczy jak światło latarki o czwartej w nocy.

Krótki rękaw powiewał podczas jazdy, dojechałem do Wojciechowa. Tu miał być start mojego rajdu Międzyrzecz-Sulęcin. Przez zabudowania spokojnie, lecz gdy się skończyły była już tylko sama przyjemność, pusta szutrowa droga i w koło mnie kłosy rosnących zbóż. Piękne błękitne niebo, w uszach szum powietrza. Coś pięknego... Szkoda, że nie każdy mógł spróbować jazdy na maszynie o dwóch kołach i benzynowym silniku. Postanowiłem, że do następnych wakacji zarażę następną osobę tą pasją, osobę z którą mógłbym przemierzać kilometry, cieszyć się zapadającymi w pamięć widokami, i ogłuszającą ciszą podczas postoi nad cudownymi, malowniczymi jeziorami.

Mmm... Brzmi to jak bajka... Bajka które może się kiedyś spełni. Wiem... Jestem marzycielem, ale warto je mieć.

 Lecz już nie zanurzajmy się w marzeniach, wracajmy do "rajdu", w wielkim cudzysłowiu. Dojechałem do Wojciechówka, mapa pokazywała, że mam jechać prosto przez skrzyżowanie... No dobra. Lewo, prawo, przejechałem przez czarny  asfalt i wpadłem w "ulubiony" piasek... Sto metrów które normalnie pokonałbym w parę sekund po asfalcie zamieniło się w kilka dobrych minut, piekące słońca nie umilało przebycia tych "ruchomych piasków". W końcu eureka! Po co jechać piaszczystą drogą jak można jechać polem ! Nie za szybko ale oszczędziło to moich nad strzępionych już i tak nerwów. Dotarłem nagle do asfaltówki którą miałem ominąć szerokim łukiem... No dobra... Na mapie jest kutwa inaczej !

Chwile wytężyłem swój przegrzany umysł i stwierdziłem, że odbiję bardziej w prawo i zobaczę czy nie ma tam żadnej drogi. Mapa wskazywała, że jest lecz ja jej za  żadne skarby nie nazwałbym to coś drogą. Koleiny jak po przejeździe kolumny pancernej... W dodatku droga była tak zarośnięta zielenią, że wtapiała się w wszechobecne morza traw. Jadę... Zabójcza prędkość 5 km/h nie napawała zbytnio optymizmem... Hopy jak na torze crosowym... W takim tempie przy sprzyjających wiatrach dojadę do celu do jutra, jeżeli w ogóle dojadę... Po prostu zajeiście. Przejechałem tak kolejne sto metrów i dałem sobie spokój. Teraz zaczęła się walka o zawrócenie. Przód, tył razy dziesięć. Udało się, wyjechałem. Postawiłem motor na rozwidleniu "dziurawej setki", "piaszczystej setki" i asfaltowej 137 . Ale ja mam z głową... No cóż taki jestem.


No, co tu tylko teraz zrobić, wracamy? jedziemy asfaltem? może kamikadze? Eh... Bez przesady. Jedziemy asfaltem, zobaczymy co da się zrobić dalej, może droga będzie lepsza. Gdy wjechałem na asfalt doceniłem czarną nawierzchnię, i po raz pierwszy zachwyciły mnie nasze polskie drogi. Droga gładka jak masło, pusta, i co najważniejsze moja prędkość była większa niż prędkość rozpędzonego żółwia z wiatrem w... Plecy? Mniejsza z tym.
 Na budziku szybko zobaczyłem setkę. Parę zakrętów, i z górki.  Na niebie dalej królował kolor błękitu i złote akcenty słońca które wynagradzały chłodne powiewy wiatru. Gdzie teraz skręcić?

< Kęszyca Leśna, Kursko >.

 W głowie przypomniałem sobie kolejny punkt mej podróży, Kursko. Wioska jakich wiele u nas w Polsce, zwyczajna, lecz droga na którą skręciłem bo do niej dojechać nie była zwyczajna i na dłógo zapadnie mi w pamięć.. Miałem wrażenie, że znalazłem się na odcinku specjalnym w jakiejś grze typu Colin Mc'Rally. W koło mnie ciemny bór który przecinał na pół ciemny, wąski pas asfaltu. Droga niestandardowej szerokości, ciemny las i powtarzające się wzniesienia, zakręty i przyjemna temperatura panujące w gęstym lesie umiliły mi cztero kilometrowy odcinek "specjalny", specjalnie piękny, uroczy. Nie jechałem więcej niż 80 km/h bo bałem się by nie wyskoczył mi żaden czterokołowy pojazd gdyż na tej wąskiej drodze mogło skończyć się to źle, uważnie, pokonywałem kolejne  zakręty. W kolejne wakacje muszę to powtórzyć i podzielić się z kimś tym pięknym doznaniem. Wiem, wiem, mam nie równo pod sufitem. :D


Po drodze malownicze jeziorka widziane przez mgłę drzew. Mmm. Aż miałem ochotę się zatrzymać i wskoczyć do tej wody, lecz niestety, nie można mieć wszystkiego. Przejechałem przez Kursko, nic specjalnego, skrzyżowanie, stwierdziłem że już wracam do domu, mam dosyć.
 Kierunek Pieski.
Prosta zdawała się być nieskończenie długa, jak odległość między ziemią a końcem wszechświata. Zero czterokołowych niezidentyfikowanych obiektów jeżdżących w pobliżu. Po lewej i prawej stronie widać złociste pola. Manetka gazu na odkręcona na full. Na przeciw mnie za wzniesieniem rysowała się sylwetka wierzy kościoła w Pieskach które położone były jakby w małej dolinie. Nagle z przeciwka widzę jeden reflektor, Motocyklista! Szybko zbliżał się na swoim czarnym pojeździe, w czarnym kasku, w   kombinezonie tego samego koloru. Lewa w górę, no a jak! Minął mnie. Tego widoku nie zapomnę chyba nigdy.

Niestety piękna droga dobiegła do końca. Dojechałem do Piesek. Kierunek Międzyrzecz ! I znana 137-mka. Znów pola, znów lasy, znów dziury. Szczęśliwie wróciłem do Międzyrzecza. Odstawiłem maszynę, usiadłem na fotelu i ściągnąłem kask. Czułem się pełniony... Lecz nie do końca, czegoś mi brakowało... Dzisiaj już wiem, osoby z którą mógłbym się tym podzielić...(byle do wiosny). I piosenki Dżemu - Harley mój „zmienił moje życie". Mmm... Czuje bluesa.

 Harleya nie mam lecz Suzuki w pełni rekompensuje mi go. Szkoda że piosenkę tę poznałem dopiero teraz, w pierwszy dzień nowego roku, za sprawą pewnej sytuacji, osoby. ^^ Oby rok 2011 był rokiem naszpikowanym pozytywnymi emocjami, rokiem samych powrotów. Dziękuje za Sylwester, dziękuje za Dżem.

 Napiłem się wody, wstawiłem motor do garażu, wsiadłem na rower i jazda do domu, już bez emocji, i niespodzianek. Wujek Google nie zawsze ma racje !


Dżem - Harley mój

Kiedy siedzę na maszynie
Totalny czuję luz
Włączam silnik, daję kopa
Za mną tylko kurz
To wspaniała jest maszyna
Choć ma już  czterdzieści lat
Stary mój ją też dosiadał
To samo czuł mój starszy brat

Harley mój, to jest to
Kocham go, kocham go

Zmienił moje życie odkąd
Poskładałem go
On wyleczył mnie z kompleksów
Dał mi swoją moc
Nigdy mnie nie zdradził
Nie zawiódł ani raz
To wspaniała jest maszyna
Choć ma już ze czterdzieści lat

Harley mój, to jest to
Kocham go, kocham go

On zmienił moje życie odkąd
Poskładałem go
On wyleczył mnie z kompleksów
Dał mi swoją moc
Nigdy mnie nie zdradził
Nie zawiódł ani raz
To wspaniała jest maszyna
Choć ma już ze czterdzieści lat

Kolejna stara, piękna piosenka przypominająca mi o mojej pasji: Fatum - Mania prędkości.

Marzenia się spełniają...
Dziękuje za wszystko.

Komentarze : 4
2011-01-02 21:58:44 Wujek Dobra Rada

Skoro ci tyłek ściska to się nie wychylaj ;]

2011-01-02 14:45:49 hdfjhngfj

lol, czy tu każdy młodzieniec w wieku 15-17 lat ma własny sprzęt? piszę to po raz setny - zajefajnych macie starych

2011-01-02 13:55:06 partnerka :D

ale przygody ło panie :D
za co Ty mi dziękujesz? <33

2011-01-02 13:37:36 snr

Piękny wpis ;) Wciąga i miło się go czyta )

  • Dodaj komentarz