20.01.2011 21:55
Kaski za 10 zł
Więc odpalamy silnik i jedziemy.
Ostatnio dość często obserwuje serwisy aukcyjne takie jak nasze kochane „Alledrogo".
Przeglądam dział motoryzacji, najczęściej motocykle i części motocyklowe zakładka /kaski i odzież/. W sumie szukam coś dla siebie, jakieś rękawice na urodziny muszę wybrać, buty, patrzę się na kurtki.
I CO?
Zakładka /Kaski/ i na samym początku szlag mnie trafia jak widzę...
Kask szczękowy 9.98zł. ...
Opis przedmiotu:
"Kask bardzo solidnie wykonany. Środek kasku wypełniony gąbką"
Moje pytanie brzmi:
Jak coś co kosztuje tyle co dwie paczki dużych „Laysów" może być solidnie wykonane? Jak można założyć coś takiego na głowę? Równie dobrze można do głowy przywiązać sobie poduszki i liczyć, że będą one chronić naszą głowę. Nie wspominam już o tym jak te kaski wyglądają.
Ale w ofercie są dostępne: „W czterech kolorach".
Jak zostawimy na słońcu taki kask możemy szybko zmienić jego kolor z czerwonego na:
Jasno pomarańczowy, ciemno pomarańczowy lub pomarańczowy.
Czasami widzę na mieście jakiś młodych kierowców co dopiero zdali na kartę moto-rowerową, nie znają nawet dobrze przepisów a rodzice zafundowali im nowy skuter z Tesco za 1200 zł w którym na starcie trzeba było wymienić połowę bebechów.
Potrzebny jest kask do przepisowej jazdy. Więc co? Najlepiej na allegro, wyszukać najtańszy jaki jest dostępny, bo po co przepłacać? „Przecież ja nigdy nie wywrócę się na moim skuterku, nigdy nie będę miał kontaktu z asfaltem, nigdy z innym uczestnikiem ruchu".
Nic bardziej mylnego, sam się o tym przekonywałem dwa lata temu gdy moja przygoda z motoryzacją zaczynała się powoli rozkręcać. Wiele upadków, wiele podbramkowych sytuacji.
Kiedyś jeden z moich znajomych kupił taki kask. Gdy zatrzymał się by zapalić usiadł na swój nowiutki niebieski kask z Allegro za dychę. I co? Kask pękł na dwie części... Bez komentarza.
Kolejna rzecz która mnie w tym wszystkim rozśmiesza. Koszt przesyłki takiego kasku.
Sam kask 10 zł, przepraszam 9,98, koszt wysyłki?
15 zł
Śmiać się czy płakać? Sam już nie wiem.
Chyba najbardziej rażąca rzecz z tych wszystkich. Takie kaski sprzedają się w ogromnych ilościach. Co nie wejdę w jakąś aukcje takiego kasku do 15 zł widzę po osiem, albo więcej ofert kupna.
Fakt, że tyle ludzi jeździ w takich pseudo kaskach napawa mnie, zgrozą? Współczuciem dla tych ludzi? Nie potrafię tego opisać, po prostu niesmak.
Oto jeden zrzut ekranu, wszedłem na pierwszą lepszą aukcję kasku za 11 zł.
http://img401.imageshack.us/i/beztytuugsc.png/
No
comment.
Rozumiem, że można nie mieć pieniędzy,
ale by tak oszczędzać na najważniejszej części ubioru
motocyklisty? Czy naprawdę nasze zdrowie jest warte 10 zł?
Niektórzy kupują motor i zapominają o ubiorze ochronnym:
kask, rękawice, buty.
Sam w tamtym roku kupowałem kask.
Kupiłem za 350 zł, choć myślę, że zdrowie jest cenniejsze niż
trzy i pół stówy. No ale lepsze to niż 35
kasków, tych za 9.98, choć wtedy bym miał co chwile inny
kolor na głowie, a tak tylko biały z niebieskim. No cóż
liczy się jakość niż ilość.
Przykłady można mnożyć,
patrząc na rękawice za 5 zł., spodnie czy kurtki. Lecz dla mnie
kaski najbardziej rażą w oczy. Coś co jest najważniejsze, często
jest najtańszą rzeczą w naszym motocyklowym ekwipunku.
Komentarze : 24
No jak masz starego sponsora, to kupuj kask za tysiaka dla koleżanek i większy dla kumpli, a najlepiej wszystkie możliwe rozmiary, bo nie wiadomo, jaki plecaczek się trafi. Kup jeszcze z 20 kompletów ubranek dla plecaczków, no bo jak to tak wypuścić na ulicę znajomego bez solidnego zabezpieczenia?
Co z tego, że ty jedziesz 50 skoro inni jadą 70-80? Jedziesz tak jak jadą wszyscy i tyle. Kupowanie kasków za dychę nie ma sensu, ale ja już mówiłem, że idiotów nie należy żałować.
A co do kasku, ja rozumiem, że ktoś może nie mieć kasy, ale wtedy nie należy jeździć, albo zrobić coś, żeby tą kasę mieć. Coś sprzedać, coś dorobić. Jak się wozi plecaczki to należy kupić jeden kask za kilka stów i jest spokój... Nie zapieprzajcie jak dzicy, to się nic nie stanie.
a i zapomniałem - nieprzemyślane drogi i często ktoś wymusza, bo jest debilem i dosłownie wbija ci się na czołówkę, a 10 metrów dalej musi zakręcić, bo droga kręta
zdziwiłbyś się jak to wygląda w mniejszych miastach, tzn. 50-100 tysięczne, gdzie aut trochę sporo, a drogi nie najlepsze i dodatkowo krótkie, a na mieście dosłownie nigdzie nie ma znaku np. 60km/h, wszędzie 50 to max, a każda boczna uliczka jest dziurawa jak ser szwajcarski, albo pole minowe, pourywany beton, wystające studzienki, 200 progów zwalniających nawalonych wszędzie, dziury jak po trzęsieniu ziemi, a na głównych drogach każdy jeździ puchą tylko 60km/h, nie mniej, nie więcej
Chodziło mi raczej o to, że 70-80, jak nie więcej to norma w mieście, wszystko jedno czy samochodem czy motocyklem, i nie widzę w takiej jeździe żadnego szaleństwa, żeby to nazwać "pocinaniem" ;)
Kumpel kiblem codziennie jeździ 70, tam gdzie 50 można, a tam gdzie więcej można (znaki np. 60+) 110km/h raz jechał a tak to z 80, 90. PS. http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci_dnia/news/a-ile-ty-jezdzisz-po-miescie,1474852
ruscy stówą wariują, a na wlocie, w mieście 200, youtube się kłania (a Polaczki za miastem, gdzie 90 ponad 200). Gimbusy skuterami zakatowanymi na szczęście mniej.
no tak, każdy 60 jedzie, a jak zakorkowana wawa to 30
" pocinasz 70, 80 na ograniczeniu 50"
zastanawiam się, czy osoba która pisała tego posta kiedykolwiek poruszała się po mieście inaczej niż autobusem
Nikt plecaczkowi nie kupi kombinezonu, no chyba, że to żona, albo ktoś z rodziny, np. siostra, to możesz zainwestować dla niej, no ale jak jeździsz z przypadkowymi znajomymi to ograniczasz się do kasku w średnim rozmiarze, niezbyt drogim (nie mówię, że za 10 zł, ale stówę wydasz). Szansa na wypadek znikoma, pod warunkiem, że jeździsz spokojnie, stosujesz się do przepisów (a nie pocinasz 70, 80 na ograniczeniu 50, a za miastem 140 na ograniczeniu 90). Wystarczy na kursantów popatrzeć, 99% z nich nie ma żadnego ubrania, bo niby skąd jak mają 18 lat, nie pracują, a rodzice nie dadzą kasy na strój za tysiąc złotych i kask za kilka stów, by dzieciak kurs zrobił. No i nie słyszałem o wypadkach, albo glebach na kursie (poza placem, gdzie na ósemce czasem ktoś zalicza glebę, która nawet w kasku za 50 groszy jest niegroźna. Moto ma dodatkowo gmole). W Wordach wypadki też są tylko na placu przy hamowaniu awaryjnym, bo na kursie nie opanował awaryjnego, albo nie uczyli go tego wcale i strasznie rzadko, ale zdarza się wtedy gleba. Na ulicy już nie, choć niby wszystko możliwe.
Dzieciaki na skuterach też nie mają jak kasy zarobić, a rodziców nie stać na full kombi, żółwia, pas, kask z moto GP i rękawiczki i buty za kilka stów. Ograniczają się do kasku taniego (większość chyba kupuje taki za 50 zł, ale ochrona słaba, choć w necie można spotkać się z przypadkami jak ktoś zarył łbem w krawężnik i taki kask go uchronił, ale już był do wyrzucenia więc jakąś tam ochronę niską ma, przy poważniejszym wypadku byłoby już pewnie kiepsko, ale zawsze coś. Z drugiej strony każdy miłośnik jednośladu zna sharp tests i za nieduże pieniądze, można kupić kask AGV za 260 złotych. Może nie będzie komfortowy, ale bezpieczny no i ta cecha "bezpieczny" wystarczy dla zielonego użytkownika dróg. A jak zielony jest idiotą i lubi zapier...alać, to koniecznie musi wydać co najmniej na ochraniacze, rękawiczki i żółwia (tych młodych agresorów wolałbym nie widywać na drogach)
Mam na myśli modele:
Box BX1
Box BX2
Box BX5 Hurricane
allegro = 100-200 zł
@Michaliński
W kasku za dychę, nie wpuściłbym nikogo na miejsce plecaczka.
Ale w czymś takim (cena np. ponad stówa)
http://sharp.direct.gov.uk/testhelmetlist?sharp-make=103&sharp-model=&sharp-type=All&sharp-rating=1&discontinued=1
już tak.
Czytałem kiedyś, jak gość miał drobny wypadek, przeleciał przez kierownicę i kaskiem przywalił w auto. Kask był cały, a dał za niego stówę. Jak widać, stówa może wystarczyć czasem.
A patrząc na testy Sharp, to znajdzie się kilka kasków w cenie 150-300 zł z 4/5 gwiazdkami (choć część z nich będzie miała 2/5 gwiazdek). Wystarczy wybrać te z czterema i do spokojnej jazdy, kask raczej spełni swoje zadanie, choć może nie będzie tak wygodny i bajerancki jak kask za tysiaka, który jest miodny, piękny, idealny, cichy, komfortowy.
Jeśli chodzi o "małolatów". Jestem jednym (mam 15 lat) z nich kasę na moto i ciuchy zbierałem od 2 klasy podstawówki. Śmigam w używanym kombi hein gericke, butach sidi (używanych), rękawicach i kasku Airoh Leox z zapieciem DD. Pierwsze co zrobiłem przed kupnem moto to właśnie kupiłem ciuszki. Jeżdżę
na aprili rs 50. Gdy jadę np bez kurtki lub bez spodni w samej koszulce i adidaskach nie czuje się bezpieczny.
Każdy jeździ w tym czym chce, żyjemy w wolnym kraju to każdy ma wybór jak ktoś ocenia swoje bezpieczeństwo na 10 zł to niech tak sobie jeździ:) a jak ktoś wie czym to może grozić to proste niech nie oszczędza na kasku, ubraniu, choć wiadomo nie każdego przecież stać na kask za 500 zł czy inną sumę pieniężną. Mi raz kask uratował życie przy zaliczeniu szlifu na asfalcie to teraz patrze inaczej:)
Czepianie się, każdy jeździ na czym chce i w czym chce, nic Wam do tego 10 ziko czy 1000. Czy w lecie śmiga w koszulce czy w kurtce z ochraniaczami, czy w rękawicach czy bez itp.
Motocyklowa inkwizycja...
Ja gdy powiedziałem znajomym za ile kask kupiłem... Uśmiechy i śmiech - to ich reakcja.
Może się to wydawać dziwne ale 70% ludzi jeżdżących motocyklami albo motorowerami wybiera kaski do 100zł.
Większość ludzi po karcie motorowerowej ma skutery od rodziców, kaski też kupują rodzice albo oni sami, dla nich kask to kask, powiedz im zeby kupili dobry za 500zl to cię wysmieją.
Druga sprawa jakiego małolata będzie stać na kask plus ciuchy? 2 tys conajmniej a skuter 1,5 tys ^^ Zadnego.
ja wiem ze w kasku za 1000 i wiecej tez mozna sie przekrecic tylko chodzi mi o fakt ze takiego kasku nie powinno byc nawt w sprzedarzy bo nawt nie posiada chomologacji to tak jak z tymi owiewkami z zarowka kuchenna my na to nic nie poradzimy takie jest życie ale ja wole odmowic komus niz pózniej miec go na sumieniu ps. kupujac nawet drogi kask nie ma uniwersalnej wielkosci wiec tez by trzeba bylo miec kazdy rozmiar rowniez pozdrawiam i zycze milego rozpoczecia sezonu
Ja tylko zobrazowałem jak może myśleć osoba, która taki kask kupuje. Nie popieram, wręcz potępiam. Ale nie każdego stać, żeby pasażerowi kupić 'jednorazówkę' za kilka stów. Takie jest prawo wyboru ekonomicznego. Każdy kupując sugeruje się swoim podejściem i swoją filozofią. Równie dobrze ktoś może zginąć w kasku za 1000 zł bo nie miał kombi jako pasażer. Kupisz pasażerowi kombi na jeden raz? Świadomość to jedno, ryzyko to drugie, a skutki to trzecie. Podsumowując: 'Każdy orze, jak może'. Pozdrawiam.
czasem ten jeden raz jest juz ostatnim dla pasażera wlasnie przez takie podejscie
Rozumiem Twoje podejście doskonale i popieram, ale weź też taki aspekt pod uwagę, że czasem, aby przewieźć jednorazowo kolegę czy koleżankę potrzebujesz drugiego kasku. Kupisz kask za 500-1000zł aby raz się ktoś przejechał? Wydaje się, że większość wybierze opcję kupna czegoś 'za dychę' skoro ma to być jednorazowe, tudzież okazyjne wożenie pasażerów. Albo znam takich riderów co powiedzą "Przewiozę Cię jak se kupisz kask." Wybór delikwenta będzie przecież najtańszy i najprostszy. Nie umniejsza to jednak temu, że kierowca powinien zainwestować w coś raczej z wyższej półki. ;) Pozdrawiam! ;)
jasne ze to przeraża ale ciekawi mnie aspekt prawny bo raczej to cos co przypomina i tylko sie nazywa kaskiem choc pewnie nawet nie lezalo kolo kasku napewno nie ma certyfikatu bezpieczenstwa wiec raczej powinny byc sprzedawane jako imitacja kasku bo jezeli ja bym jechal na swojej niuni w takim czyms to bym pewnie dostal mandat ale kto bedzie sprawdzal atest dziecku ktory jedzie sobie skoterem nie wiem moze tak jakas instytucja mogla by sie zajac tego typu szajsem na naszym rynku przeciez takie niby kaski zagrazaja zyciu
Popieram Cie w 100 %. Kask to nie powinna być rzecz na której sie oszczędza. miałem kiedys w rękach taki kask, tylko że gdy wypadł mi z ręki to pekła skorupa ;)
Kategorie
- Ekstremalnie (2)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (6)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (3)